Przejdź do treści
X

Relacje

Jadwiga Szwaba

Jadwiga Szwaba

Oni tam szlë na te ziemie odzyskane.

Komentarz

Ziemie, które dziś należą do terytorium państwa polskiego, a które znajdują się na północy i zachodzie kraju, noszą miano Ziem Odzyskanych. Mocą postanowień konferencji poczdamskiej, na której spotkało się trzech przywódców koalicji antyniemieckiej, tj. Winstona Churchila, Harrego Trumana i Józefa Stalina (tzw. wielka trójka), po II wojnie światowej zostały przyznane Polsce. 19 stycznia 1945 roku, tydzień po operacji wiślańsko-odrzańskiej (operacja Armii Czerwonej skierowana przeciwko wojskom niemieckim), nazywanej także operacją styczniową, rząd Niemiec zarządził ewakuację ludności pochodzenia niemieckiego z terenów położonych po wschodniej stronie Odry w kierunku zachodnim. Pod polską jurysdykcją znalazły się tereny na wschód od Odry (z okolicami Szczecina) i Nysy Łużyckiej (prowincje pruskie, m. in. część Prusów Wschodnich, Śląska, Pomorza). Ziemie te były zamieszkane przez Niemców, którzy w sytuacji zlibżającej się armii sowieckiej, opuścili swoje mienia. Ci, którzy pozostali, zostali poddani weryfikacji narodowościowej przez polską administrację. Wiele milionów osób zostało wysiedlonych na podstawie Porozumienia Poczdamskiego „humanitarnie”, a ich majątki trafiły do rąk polskich osadników. Dziś na Ziemiach Odzyskanych znajdują się częściowo tereny województw: śląskiego, dolnośląskiego, zachodnipomorskiego, lubuskiego, wielkopolskiego, pomorskiego i warmińsko-mazurskiego. Dużą liczbę mieszkańców stanowią wysiedleńcy z polskich Kresów Wschodnich.

PL

Jo, bò òni tam. Brat, jak przëszedł z wojska, a on był, jak wojna się skùńczëła, to on szedł zaraz do wojska. On był dwa lata w wòjskù w Gdańsku, a jak przëszedł już pò wòjskù, pò tim, tedë òn się tam wëprowadzył. Tam bëłë, tam mieszkôł wujek, mojej mamy siostra. Tam się przeprowadzili też tam od, z tej Klukowej Huty, czy gdzie oni tam mieszkali. Oni nie, oni w Skorzewie mieszkali, ze Skorzewa. To był Szulfer. Oni tam szlë na te ziemie odzyskane. I tedë brat szedł tam ten, on szedł po gospodarstwa więcej wolne stojało, puste, i on tam wziął takie małe gospodarstwo, i òn tam na tim. I tam, myśmy tam koniami, pamiętam, jechali. Tata jechôł tam zawiezc takie różne rzeczy.  I jesz tam bëłë, brat béł, i tedy siostra ta starsza ode mnie tam była z nim razem. Tam, oni tam chyba dwa lata byli, czy trzy. Nie pamiętam dokładnie, ale dwa lata chyba tylko. „A to za Miastkiem bëło, czë…”? To bëło, Dąbrówka mi się zdaje to so nazéwało. I tam bëła słoma, czy coś tam bëło, także spowrotem zawsze tata sobie wzął tej słomy, czy czegoś tam, siana, czy co to było, nie, bo ù nas to było wszystko obrane. To miał Rosjanie, Ruscë mielë wszëskò òbrané, to, co bëło, i, także tam, a tedë krów nie było, świni też nie. Nie było nawet co temu dawać na wiosnę. Przez te dwa lata w ogóle to nic nie rosło, bò nie bëło czim tegò tam nawozić, nagnoić i... To było słabe. I òni so zawsze przywieźli z tego, a później oni jachelë, ja pamiętam, jechali gdzieś tam po coś też, po jakąś tam słomę, czy siano, z tym sąsiadem, z tym Stankowskim. Każdy swoim wozem. I teraz spowrotem, jak oni jechali tutaj przed Puzdrowem, tam przed Sierakowicami. Tam milicja ich, czy policja, milicja to była wtedy, ich ściągnęła, a òni nie chcieli stanąc. Oni się śmieli z nich. Oni mówią: „Co wa bãdzeta tu nas, taczi młodi tam chłopaki będą tam starszych ludzi strzymać już, co jadą normalnie wozem, koniem tam z sianem, a oni zaczęli strzelać. I nie zabili tego sąsiada? No, a tak oni zaraz sami, oni jich tam chyba zbili tych policjantów, bo tam było więcej tych chłopów, i, ale to nic z tego. Kto nie żył, to nie żył. A to był jeden, tam był brat tego, co to ti Rosjanie wzęli, nie przyszedł do domu, a tera drugi brat, on był nieżonaty. On był takim kawalerem starszym i, jo, po prostu i ta… „Zabilë gò”? Jo, zabili go, ale tak strzelali, że trafili po prostu, że zmarł na miejscu. I tam została sama, ta została ta sąsiadka z dziećmi. Dzieci były wtedy jeszcze małé. Ta miała, ta najstarsza, to tam ile, 14 lat. Nawet tyle nie. Nie chcieli im stanąć i nie chcieli się tam dać jima szukać w tych wozach, co oni tam mieli. Oni tam prawie nic nie mieli, tylko to słomy, czy tam siano. Nic więcej, także bëło tam, tam to bëło straszné ten. […] To było po wojnie i tam mógł każdy iść, kto chciał, bo te gospodarstwa, te Niemcy się wyprowadzili na zachód, a te gospodarstwa zostały puste. Tam, w ogóle tutaj już, jako granica się zaczęła od Bukowiny, czy gdze to tu bëło, przed Lęborkiem jeszcze. I tam te gospodarstwa, tam już Niemców nie było żadnych. Wszystko puste stało. „A cotka Mónika? Òni téż szlë na taczé gòspòdarstwò”. Òni szlë, jo, jak òni tego, no, ona wyszła za mąż, oni też wzięli tam koło Cewic też gospodarstwo, ale to był taki majątek, że to był taki, ten dom to był taki duży, folwark taki, „na dwie”, na dwie, „rodzënë”, rodziny chyba, „pòdzelony”, jo. To były takie, no, taki pałac coś tam. I òni tam jeszcze są, ti młodzi mieszkają. […] Ti pierszi wiedno te lepszé brali, co tam jichÒni tam przywozili ich tam z zachodu tam z tego, no, z tej, jak oni mówią, zza Buga, „ze wschòdu”, no, tam wszystkich tu przywozili. „No to jo, to je jedno, ale téż tu Kaszëbi, jak bëło wiele doma knôpów, to, abò chtos tam, to sobie téż szlë”.  To też poszli sobie. „Téż szlë sobie nalezc plac nowi”. To w każdą stronã. Wiem moja kuzynka i ten wujek, taty brat, i siostra, to oni poszli tam na Tczew w tą stronę, tu na Żuławy. Mieszkali już tam ti, ti Szulfrowie i Gojtowscy. „Ale to nie béł z przydziału, le òni sami zajãlë sobie”. Òni, no nié, przydział nié, to sama, i wtedy oni się tam zarejestrowali i to było normalnie w tym urzędach. To im przydzielili, „tam bãdą sedzec”, bo to sta, to było, wszystko puste to stało.